Zdarzaja sie ksiazki, które chetnie bym sama napisala. Ostatnia taka pozycja jest „Kolor zdobi czlowieka” (w wolnym tlumaczeniu, jako parafraza porzeczenia: nie szata zdobi czlowieka). Nie odmawaiajac zalet ducha osobom kontestujacym, pozbawionym gustu czy tez innych mozliwosci – zarówno szata, jak i kolor zdobia czlowieka w stopniu najwyzszym!
Autorka, Maja Jacobson, to nie tylko teoretyk „kolorowy”, lecz takze praktyk ubraniowy. Za zadanie postawila sobie przyjrzec sie szatom, w które sie czlowiek odziewal w wybranych (europocentrycznie) cywilizacjach. Przeanalizowala wybór koloru, fasonu, zastosowanych materialów, gustów, systemu wartosci, czynników wplywajacych na wybór – podpierajac sie w razie koniecznosci wlasnym teoriami. Ksiazka ilustrowana jest obficie barwnymi (jakzeby inaczej) reprodukcjami witrazy, rzezb, mozajek, obrazów oraz fotografii; przedstawiajacych kobiety, dzieci i mezczyzn – w róznym wieku i rozmaitych okolicznosciach. Zajmuje sie takze zmieniajaca sie w czasie i miejscu symblika poszczególnych kolorów.
Kolory cos w sobie maja – ze zacytuje tytul „Wiec chodz, pomaluj mój swiat”, „Barwy walki”, „Barwy ochronne”, trylogie Kieslowskiego czy tez „Cala jaskrawosc” (to mowa raczej o odcieniu i moze jeszcze o swietle). Ale tez kolory symbolizowaly i swiatlo, a nawet swiatlosc. Dowiedzialam sie, ze w sredniowieczu panowaly dwa przeciwstawne obozy zakonów, pojmujace odrebnie kolor jako wyraz religii. Jedni uwazali, iz kolor to wynalazek szatana i ze w zwiazku z tym kosciolów nie nalezy zdobic. Inni, ze wlasnie dopiero kolor najlepiej oddaje swietosc oraz dazenie czlwoieka do doskonalosci. Inna, pozyteczna informacja byl widoczny do tej podzial na czarny – badz stonowany – protestantyzm i wielobarwny katolicyzm. Stad zapewne – jako jeden z z czynników – znormalizowany i zazwyczaj szaro-bury mundurek doroslych Szwedów (którzy w swoim zaawansowanym laicyzmie oburzyliby sie na taka interpretacje). Fascynujaca równiez okazala sie informacja o symbolicznym znaczeniu bialej kryzy pod szyja – odcinala (podobno) grzeszne cialo od uduchowionej twarzy!
W kazdym razie Maja J podadala mi cenna wskazówke, jak moge zareagowac na wieczne komentarze: bo ty to jestes taka UBRANA! Odpowiem: rzecz jasna, poniewaz pochodze z katolickiego kraju i daze do doskonalosci.
Ilustracje w Targów Ksiazki w Göteborgu, które odwiedzilam bylam w dniu wczorajszym. I ja tam byla, darmowe wino i wode pilam – oraz dobrze sie bawilam! Przeszlam m.in.obok Leifa GW Perssona, Marii Corazzy-Bild i Joansa Jonassona. Na zdjeciu utrwalilam rozmowe (w formie skondensowanej do obrazka) Doroty Bromberg z raperem Petterem. Poza tym podziwialam stanowiska rozmaitych organizacji oraz stowarzyszen, wielce oryginalnych, a czasami wrecz egzotycznych. Nakupilam ksiazek dla siebie i na prezenty. Obladowana lupem ledwo dopelzlam do dworca kolejowego. Czuje sie syta wrazen, chociaz rozmaitym osobowscim swiata kultury zadedykowalabym wspaniala (i o niewielkim formacie) ksiazeczke pani Maji – gdyz dawno juz nie widzialam zbiorowska tak zle ubranych ludzi. Wsród kobiet w wieku mocno srednim dominowaly po pierwsze buty martensy (czane), a po wtóre grube, szaromelanzowe rajtki w prazki. Widocznie osoby te osiagnely juz – dla mnie jeszcze odlegle – stadium doskonalosci…