szwedzkiereminiscencje

Archive for Sierpień 2015|Monthly archive page

Letni smietniczek

In Uncategorized on 14 sierpnia 2015 at 23:41

W jednej z moich licznych ksiazek kucharskich wystepuje zupa pod nazwa ”letni smietniczek” – i te nazwe sobie pozwole zapozyczyc, choc o zupach ani innych przysmakach traktowac dzis nie bede.

Slowo sie rzeklo – obiecalam nowy wpis, mimo ze jako czytelnik prywatny wraz ze sluzbowym odnosze nieodparte wrazenie, iz swiat by sie spokojnie obyl bez wiekszosci wysylaych w mniej lub wiecej wirtualna przestrzen kombinacji znaków. Za to pokusze sie o lakonicznosc, zeby te góre przejrzanych ostatnio ksiazek jakos przeorac.

marina-belezza

Sylvia Avallone, moja ulubienica po Stali, nie utrzymala, niestety, równej formy. Jezeli rzeczywistosc tak sie przedstawia w slonecznej Italii, jak ja obrazuje autorka, to biada jej, o biada. Jacys matolowaci gangsterzy, jakies niemadre panieneczki. A to pracoholizm, a to totalna gnusnosc. Moze i tak wlasnie sprawa sie przedstawia i pokolenie Avallone tak wlasnie zyje? Najciekawszy zdaje mi sie opis zycia Brata czyli gloryfikowanego przez rodziców brata glównego bohatera, Andrei. Brat zyje na przedmiesciach malego miasta w USA i wiedzie mu sie przecietnie, wbrew przekonaniu rodziny, iz za oceanem trawa zieleni sie bardziej niz amerykanskie dolary. No i piekny obraz zycia w górach – taka mieszanka ”Heidi” oraz ”Sciany” pióra Marlen Haushofer. W kazdym razie ksiazka niespójna i o trudnym do zdefiniowania przeslaniu. Marina Belezza to obdarzona glosem dziewczyna, która chce sie wybic w telewizyjnych konkursach. Pochodzi z rodziny raczej patologicznej, podczas gdy rodzina kochajacego Andrei znajduje sie o pare pieter wyzej w hierarchii spolecznej. Sylvia posluguje sie wszystkimi mozliwymi stereotypami, na wielkie nieszczescie czytelników. Czekam na trzecia ksiazke.

ksiazki

Na Klub Pickwicka polowalam od dawna. Kuzynka mnie co prawda przestrzegala ”przeciez tego sie nie da czytac”, ale nieroztropnie jej nie posluchalam. A szkoda, bo miala racje. Przebrnelam przez pierwszy rozdzial i wylozylam sie na nastepnym. Poczekam na ekranizacje, Dickens teraz w modzie.

drangen-by-nell

Ksiazke o powstaniu w getcie wygrzebalam z niedowierzeniem na stoisku z przecena. Autor, o najwyrazniej polskich korzeniach, od lat przybliza Szwedom zawilosci polskiej historii. Na poziomie dla poczatkujacych, podczas gdy ja zaawansowana w temacie. Przeczytalam, sie nie zachwycilam. Kudy tam kudy do opisu Iwaszkiewicza ze ”Slawy i chwaly”!

Medytacje dopiero zaczelam. Bede kontunuowac miare zapotrzebowania duszy. Cdn.

segelbild-jacoba-van-heemskerck

Wysluchane: Harper Lee ”Go get a watchman”. Przeprosilam sie (czytaj: zaplacilam) z sajtem sprzedajacym ksiazki czytane. W rzeczy samej, warto bylo o tyle, ze Reese Whitherspoon jest fantastyczna aktorka, zas Harper Lee na pewno mozna zaliczyc do mistrzyn dialogu. Ksiazka miala na mnie efekt rozluzniajacy, poniewaz po pewnej chwili sluchania zasypialam niechybnie w hamaku. Dlatego tez nie moge sie wypowiedziec czy to aby na pewno arcyciekawa lektura. Chyba jednak nie, za to wielce aktualna w kontekscie uchodzców, którzy znowu szturmuja do wrót Twierdzy Europa. Slychac na ich temat dokladnie te same argumenty, jakie kiedys przedstawial KKK w sprawie czarnych obywateli Stanów. W glosie Harper Lee brzmi gorzkie doswiadczenie.

Ivy Compton-Burnett, podle Internetu to mistrzyni dialogu. Niestety, poza dialogiem powiesc niewiele oferuje. Oddaje runde walkowerem. Przeczytalam tylko poczatek, który zapowiadal sie podobnie jak ”Emancypantki”, tylko Prus byl dowcipniejszy i mial lzejsze pióro. Nie czekam z utesknieniem na filmatyzacje.

bela-kadar-pa-djuret

”Tajemnicze przygody seksualne szwedzkich kobiet” – któz nas nie lubi (i nie ma) tajemnic? Kto nie lubi odktywac sekretów blizniego swego (w odróznieniu od skrzetnie skrywanych wlasnych). Komu serce nie zabilo pochlaniajac ”Tajemniczy ogród” badz ”Tajemnicza wyspe”? Katerina Janouch, made in Tschekoslovakia, koronowana na jedna z najseksowniejszych kobiet Szwecji. Plodna matka i pisarka. Niezbyt wysokich lotów, lecz zdecydowanie przebila sie pod strzechy. Zaleta tego zbiorku jest zwiezlosc rozdzialów, które mozna wybierac w dowolnej kolejnosci. Pod kazda opowiescia z zycia wzieta zamieszczone jest imie autorki zwierzen oraz wiek – od nastolatek az po panie w zdecydowanie powazniejszym wieku. Ktos by pomyslal, iz to zbiór opisów orgii oraz perwersji, ale prawda – poza tym, iz naga, nicznym Augustynka – jest prosta: kazda z tych pan spotkala kiedys na swojej drodze pana, który byl podatny i lasy na jej wdzieki. Nie masz wiekszego afrodyzjaku niz autentyczne zainteresowanie – i na tym zakoncze recenzje tej skad inad uroczej lektury.

No i teraz do rzeczy, czyli do ksiazek, na które czekac bylo warto. Pierwszy do golenia melduje sie Joseph Roth i jego ”Falszywa waga”. Gdyby nie rekomendacja Wyborczej, to bym nigdy tego autora nie znazla, a szkoda, gdyz pasuje jak ulal do mojej blogowej kategorii ”Austria C-K”. Pisze jak Singer, tylko o zaborze austriackim czyli o mojej macierzystej Galicji. Macierzystej jak i ojczystej, gdyz rodzina dziadzia w podobnych okolicach orbitowala. Strasznie dobrze pisze, tzn. dosc niepozornie, zwiezle, ale jakby rzezajac kozikiem w pamieci czytelnika. Nedzna ta nasza Golicja i Glodomeria, a taka sercu bliska. Bo tu Zydzi, tu Cyganie, tam Wolosi, jacys niesprecyzowani drobni urzednicy, szukajacy lepszej doli po zapadlych miasteczkach i garnizonach habsburskiego imperium. Takie lichoty straszne, ze az sie serce kraje. Nawet rzezimieszki sa obdarte, biedne i bladawe. Na tym tle wybija sie kobieta fetysz i trofeum czyli najwyzsza wygrana – w rzeczywistosci ciezko pracujaca w sklepie, a w wyobrazni popijajacych nieboraków urastajaca do miary dominatrissy, Eufemia. Piekny portret, pelen brzeczenia kolczyków oraz szmeru kolyszacej sie sukni. I powiedz tu, ze drobny urzednik to biurokrata, nie poeta! Gdzies w tym wszystkim siedzi Kafka i niesmialo usmiecha sie Schulz. Jakze daleko z tego swiata do Wiednia, salonów Almy Mahler czy Adele Bloch.Bauer (niedawno obejrzane filmy). Do Jesepha Rotha zdecydowanie wróce.

nell-w-domu

Georges Perec i ”Rzeczy” to dzielko nadzwyczaj irytujace. Nie do konca wiadomo, czyjej druzynie autor kibicuje i o czyich zadzach posiadania pisze: parki glównych bohaterów czy tez moze swoich wlasnych? Poczatek lat szesciesiatych, we Francji ludzie zaczynaja sie dorabiac, w Polsce mala stabilizacja. ”Rzeczy” to rzecz zaiscie prorocza. Sylvie i Jerome, para paryskich ”sloików”, tyle, ze niepotrzebnie dreczonych ambicjami kulturalnymi. Zeby Perec dozyl czasów dzisiejszych i poznal najemników korporacji, to by dopiero mial o czym pisac! Bo jego bohaterowie maja realne szanse na realicje swoich marzen o skórzanych kanapach i wykladzinie do przedpokoju– podczas gdy dzisiejsza para przybyszy za wiele sobie nie poszaleje. Albo i poszaleje – a wtedy kredyt zje ich. Dyskretny urok konsumpcji, proces rafinowania gustów, wykluwajace sie nowe potrzeby. Zwodnicza gwarancja zaspojenia – na jak dlugo? Wieczne niespelnienie; bohaterowie skazani na czysciec coraz to nowych pokus. Trafny jest takze opis emigracji zarobkowej w Afryce – zderzenie miedzy wyobrazeniami o luksusie i biedota realiów oraz opowiadania po powrocie, niczym o wieku zlotym.

nell-balowa

Ostatni i najlepszy okazal sie noblista Modiano. Odczekalam swoje, zanim sie z nim zapoznalam, jako ze z noblistami na dwoje babka wrózyla. Wszystko jedno, o czym Modiano pisze, a pisze zdaje sie zazwyczaj o tym samym, trudno sie nie poddac urokowi jego sztuki narracji. Gdzies trwa wojna, niczym ”Noc w Lizbonie”, gdzies sa rosyjscy, brytyjscy, poludniowowamerykanscy i zydowscy emigranci. Glówny bohater szuka sam siebie – i podobnie jak w filmie ”Memento” – znajduje tylko fragmenty, caly czas zmieniajac hipoteze robocza, kim jest tak na prawde. Niczym w powiedzeniu, ze niewazny cel, wazna droga. Wszystkie postaci sa jak z Hemingwaya albo Paryza lat miedzywojennych, kiedy miasto bylo stolica swiata, przyciagajaca artystów, arystokratów i inne ekstrawaganckie dusze. Niewazne, czy opowiadana historia zdarzyla sie na prawde – samo zapoznawanie sie nia to czysta literacka przyjemnosc.

Obrazki z wystawy o grupie „Der Sturm”.

Söker ngn att kite surfa med!

In Uncategorized on 9 sierpnia 2015 at 12:32

Idag använder jag bloggen i förhoppning att hitta en (eller kanske flera?) kite surfing partner. Är nybörjare, har egen utrustning. Om ngn befinner sig i samma sits – eller kanske kan lite mer o vill dela med sig – hör av dig!

O ksiazkach bedzie juz niedlugo…

bonad-godo-w-kanie-galilejs