Och, jak ten czas leci! Juz po najdluzszym dniu w roku, czyli idzie ku porze ciemnej. Na dodatek pogoda w kratke. Moi znajomi sie kapali we czwartek – ja jeszcze troche poczekam. Zreszta same wakacje jeszcze sie w moim swiecie nie rozpoczely – w ostatnim tygodniu odbyla sie za to dlugo planowana przeprowadzka. Bede zapuszczac korzenie od nowa – a w miedzyczasie podziele sie nastepna czescia Vademecum.
Szwedzi jada do pracy w Norwegii
Tak jak Polacy przyjezdzali kiedys do Szwecji zbierac truskawki, tak Szwedzi, a zwlaszcza mlodzi, wyjezdzaja teraz pracowac do Norwegii. Czesto sa to maturzysci, którzy chca sobie zarobic na podróz dokola swiata. Albo mlodociani z malego miasteczka tuz pod granica, którzy nie maja szansy na znalezienie zatrudnienia u siebie. Jada glównie do Oslo, koczujac w mieszkaniach wieloosobowych. Wielu z nich pracuje w uslugach, czesto po barach i restauracjach. Czesc patroszy ryby albo pracuje przy pakowaniu baraniny – to juz ci, którzy maja kontrakt w glebi kraju. Praca, która wzbudzila najwieksza sensacje w Szwecji to obieranie bananów, potrzebnych do wytwarzania smakujacego wylacznie Norwegom smarowidla do chleba. Sa tez firmy zbierajace elektryków w Szwecji i dowozace ich co tydzien do Oslo, na intensywn,y czterodniowy tydzien pracy. No i tradycyjnie pracuja w Norwegii pielegniarki – niektóre tylko przez wakacje. Zazwyczaj bywa to tylko praca sezonowa czy dorywcza – miedzy Szwedami a Norwegai istnieje podobno wielka przepasc kulturowa. Tak przynajmniej twierdza Szwedzi, opowiadajac zlosliwe dowcipy o Norwegach. Norwegowie rewanzuja sie opowiadajac te same dowcipy o Szwedach.
Kultura
Kultura po szwedzku oznacza niekoniecznie to, co oznacza po polsku (patrz haslo kulturalny).
Po pierwsze kultura w znaczeniu dzialanosci artystycznej nie obejmuje tylko finkultur czyli kultury wysokiej. Kultura wysoka to mniej wiecej odpowiednik polskiego slowa kultura. To sa (upraszczajac) pisarze noblisci, muzyka baroku, malarstwo Matisse’a, teatr Dramaten ze Sztokholmu oraz filmy Ingmara Bergmana. W Szwecji amatorów na kulture wysoka nie ma zbyt wielu – sa to w wiekszosci dobrze wyksztalceni mieszkancy duzych miast, a i tak nie wszyscy. Generalnie nie ma snobizmu na kulture. Jak lubisz sluchac muzyki klasycznej to twój problem. Trzeba bardzo uwazac, zeby nie wyjsc na osobe pretensjonalna i lepiej nie chwalic sie zainteresowaniami kulturalnymi w pracy czy wiekszym gronie. Kristina Lugn, czlonek Akademii Szwedzkiej, zajmujacej sie miedzy innymi przyznawania literackiej nagrody Nobla, ubolewala niedawno: Jak ktos ugotuje dobry sos, to dodaje mu to prestizu. A jak przeczyta dobra literature, to obciach.
Warto tez byc swiadomym, ze slowo artysta czyli konstnär do niczego nie zobowiazuje – kazdy moze sie tak nazwac i sprzedawac swoje rekodzielo. Byl okres, kiedy domokrazni Polacy oferowali konst (sztuke) czyli niechlujne rysunki odreczne. Inflacja pojec obejmuje tez muzyke – kiedys powiedzialam, ze mam znajoma, która gra na wiolonczeli – majac na mysli osobe po Akademii Muzycznej. Ja tez – odpowiedziala szwedzka kolezanka, myslac o osobie pobierajacej lekcje.
Druga kultura to populärkultur czyli kultura nizszych – choc jak sie tutaj uwaza – niemniej znakomitych, lotów. Absolutnie nie wolno jej deprecjomowac, jako autentycznego wyrazu kreatywnosci czy poszukiwania piekna. Bazuje na kulturze ludowej, z duza dawka muzyki, w tym tej tanecznej. To sa wystawiane w malych miastach rewie – slynna jest zwlaszcza ta z Falkenbergu. To sa ksiazki kryminaly i ich szwedzkie ekranizacje. To sa rozmaitego rodzaju programy telewizyjne: od rozrywkowych po mobbingowe. To jest wreszcie buskis czyli farsa, niewybredne widowisko bulwarowe. Buskis jest w Szwecji powszechnie kochany – a zwlaszcza wytepy duetu Stafan & Krister. Buskis to w Szwecji powazny genre, wywodzacy sie z XIX-wiecznego teatru ludowego i robotniczego.
Gdzies miedzy tymi dwoma biegunami znajduja sie najbardziej interesujace formy twórczosci. Sa to rozmaitego rodzaju zespoly muzyczne, od malolatów grajacych w garazu – do starszych panów grajacych tamze. Czesc z nich wczesniej czy pózniej robi kariere – czasami tylko w swoim alternatywnym kregu. To sa czesto bardzo ciekawe teatry lokalne, które caly czas walcza o przetrwanie. Miedzy innymi zespoly zawiazywane, zeby podtrzymac tradycje letnich widowisk. Zazwyczaj równie lokalny bywa autor sztuki, kompozytor i rezyser. Czesc aktorów to zawodowcy, a czesc dobiera sie z amatorów. Na prowincji mieszkaja tez ciekawi malarze, witrazysci czy peformerzy – dorabiajacy sobie sprzedajac w ksiegarni czy uczac w szkole. Z kultury generalnie bardzo trudno jest sie utrzymac. W miastach, gdzie skupiaja sie imigranci czesto mozna uslyszec nowatorska i oryginalna muzyke niszowa.
Typowym przykladem eklektycznego podejscia Szwedów do kultury jest Polarpriset czyli nagroda za zaslugi dla muzyki, ufundowana w roku 1989 przez czlowieka-orkiestre, Sikkana Anderssona. W roku 1993 nagrode otrzymali ex equo Witold Lutoslawski i Dizzy Gillespie.
Najczesciej jednak pojecie „kultura” uzywane bywa zupelnie inaczej – jako wyznacznik wyznawanych wartosci, religii, jezyka, norm obyczajowych, ubioru, pojecia prawa. Z jednej strony niby pojecie niewinne, poniewaz nie od dzis mówi sie o obcych czy egzotycznych kulturach – nadajac im raczej pozytywne zabarwienie emocjonalne. W takim wypadku kultura znaczy forma wyzsza, czyli skoro jakies spoleczenstwo sobie kulture wyrobilo, to swiadczy ona o jego dorobku. Niestety, jak to zauwazyl brytyjski socjolog Paul Gilroy, kultura przypisywana jest dzisiaj ludziom zamiast skompromitowanych cech biologicznych. Kultura zdaje sie byc przyporzadkowana czlowiekowi raz na zawsze. Róznica tak zdefiniowanych kultur zdaje sie bariera nie do przeskoczenia. W ten sposób „kultura” stala sie alibi dla zabójstw honorowych czy obrzezania kobiet. Mówienie o kulturze, etnicznosci czy narodowosci stalo sie nowa forma rasizmu, pozwalajaca dyskryminowac mniejszosci. Jak ktos zaczyna mi mówic o „polskiej kulturze” to wiem, ze nie bedzie sie rozwodzil nad urokami malarstwa Meli Muter, tylko chce przewentylowac swoje przesady.
Za znawcami tematu róznic kulturowych, Fonsem Trompenaars oraz Hansem Hirschi warto powolac sie na okregi á la Kurt Lewin. Generalizujac mozna powiedziec, ze okreslone nacje reprezentuja, ze wzgledów kulturowych, pewien typowy rodzaj osobowosci. Osobowosc mozna wyobrazic sobie jako owoc z pestka albo dwa okregi wspólsrodkowe. Pestka czy tez okreg wewnetrzny odpowiadaja za strefe prywatna, zas miazsz czy tez okreg zewnetrzny za rzeczy powierzchowne, typu zainteresowania, prace, uprawiane sporty itp. Ich wzajemny stosunek okresla osobowosc. Jezeli dwie podobne osobowosci spotykaja sie to nie ma nieporozumien – obie znaja swoje kody. Natomiast klopot powstaje wtedy, kiedy spotykaja sie dwie rózne osobowosci – o róznym rozmiarze „pestki” – poniewaz kazda z nich wysnuwa wnioski na podtstawie wlasnej konstrukcji mentalnej. Jezeli Amerykanin pokazuje zdjecie swojej rodziny, to nie oznacza to dla niego nic szczególnego. Dla wiekszosci Europejczyków (choc i to sie zmienia ze wzgledu na spoleczne media na necie) to objaw zaufania. Jesli Amerykanin pozyczy ci samochód to po prostu grzecznosc. Jezeli Europejczyk – to znowu zaufanie. Anglosaski przyjaciel konczy list pozdrowieniem „love” wcale nie majac na mysli, ze jest w nas zakochany. Polacy maja podobna „strukture owocu” jak Niemcy. Szwedzi przypominaja raczej Amerykanów.
Odrobine inny schemat, tez oparty na okregach wspólsrodkowych, proponuje Chris Smit. W „pestce” znajduja sie nasze niewidoczne golym okiem wartosci, w nastepnej warstwie rytualy (jak obchodzimy swieta, urodziny, zebrania w pracy), w nastepnej bohaterowie i antybohaterowie (w Skandynawii glównie u ekstremistów), a w ostatniej symbole (flaga, godlo, waluta). Wypadkowa warstw zewnetrznych sklada sie na widoczna czesc kultury.