Annie Ernaux, „Passion simple” w formie papierowej oraz” Le jeune homme” jako e-book
Slucham Violetty Villas i mysle sobie, ze kobieta nigdy nie moze czuc sie „normalna”. Normalna, a wiec spelniajaca norme. Tylko kto te norme wymysla? I dla kogo? Czytam tlumaczony z angielskiego artykul o Ernaux i widze sformulowanie: „namietne romanse”. A jakie, do cholery, te romanse maja byc? Ozieble? I co to jest romans? Jakas podejrzana erotyczna awantura, która zdarza sie innym i to na dodatek w podejrzanych okolicznosciach. Ernaux opisuje swoje zycie, a w nim milosc do – o zgrozo – mezczyzn. Zwiazki, milosc, seks, czyli rzeczy, które przydarzaja sie wszystkim. I wlasnie dotarlo do mnie, czemu proza tegorocznej noblistki JEST wazna: nikt nie chce sluchac kobiet, a Ernaux uparla sie, zeby o tej kobiecej perspektywnie opowiadac. Nie o rozkoszach macierzynstwa, nie o poswieceniu dla meza i rodziny, tylko o wlasnym zyciu uczuciowym oraz fizycznym. I to ostatnie najwyraznie prowokuje mezczyzn wychowanych w przekonaniu, ze kobieta to jakis bezcielesny fantazmat. Mysle przy okazji o swoich kolegach z „najlepszej szkoly w miescie”: oni wszyscy sa krypto homoerotyczni; nic tylko koledzy i koledzy. Jasne, pozenili sie, lecz najwazniejsze sa dla nich nadal „chlopaki” i zeby sie wyrwac z domu. Zona (czesto byla) to ta zla, co skrzywdzila – i kto utuli? Ano, nie zadna kobieta, tylko koledzy…
W piatek obejrzalam amerykanski program dokumentalny „Calendar Girls”, o amerykanskich mocno starszych kobietach, które odnajduja radosc zycia w tancu dla innych, kwestujac przy okazji na psy-przewodniki. Jedna z nich musi wyjechac z Florydy na pól roku i wyrzec sie tanca, poniewaz tak zadecydowa jej slubny pan i wladca. Odkryla w sobie pasje tworzenia nakryc glowy na taneczne wystepy i czuje odpowiedzialnosc za wykonanie kilkunastu unikalnych ozdób (a fantazje ma niczym Philip Treacy). Siedzi wiec w North Carolinie i w przerwach od podawania mezowi kawy pracuje, zeby kolezanki dostaly swoje nakrycia na temat „Patriotyczne Boze Narodzenie” na czas. Blaga codziennie, zeby mogla wyjechac, a ten tlusty piernik jej nie puszcza. To nie zadne sto lat temu – program nakrecono w 2020! Mówi do kamery: moja matka zmarla niewiele starsza ode mnie teraz, zycie poswiecilam innym, chcialabym zrobic w koncu cos dla siebie. I tak to sie kreci. W Radio Nowy Swiat Tomasz Raczek pieje z zachwytu nad prawdziwa kobieca miloscia, która nie dyskutuje i nie stawia pytan, tylko dzielnie trwa u boku wytraconego z równowagi meza.
No wiec panowie, koniec tego! Nadciaga nowe. Kobiety mówia wlasnym glosem i mysle, ze ten trend utrzyma sie na stale. W programie literackim „Babel” wystapila dzis Linn Ullmann (dla niewtajemniczonych: córka Liv oraz Ingemara Bergmana) opowiadajac o opartej o autobiograficzne watki ksiazce „Dziewczyna, 1983”. Pisze, jak to miec kilkanascie lat i zakochac sie w starszym fotagrafie, podazajac za nim do Paryza. z jednej strony ulega fascynacji i pozadaniu, z drugiej obserwuje starzejace sie meskie cialo. Podobne spojrzenie oferuje Ernaux w „Po prostu namietnosc” (ze tak pozwole sobie ten tytul przelozyc) oraz w w „Mlodym mezczyznie”. Tak na marginesie, to przeczytalam latem „Mojego ojca”, „Kobiete” oraz „Dzienniki pewnej dziewczyny”, a niedawno obejrzalam tez film „Zdarzylo sie”. Szczerze rzeklszy, przekonalam sie do noblistki dopiero po tym filmie i wlasnie dwóch minipowiesciach, przeczytanych w oryginale. Pózna Ernaux cyzeluje kazde slowo, czesto wiec wracalam do swiezo przeczytanego zdania, bojac sie cos uronic. W odróznieniu od „normalnej” kobiety trudno ja posadzic o nadmierna uczuciowosc: analizuje swoje przezycia z precyzja chirurga, dokladajac tylko niezbedne rekwizyty do i tak oszczednej scenografii. Nie ocenia, nie oskarza, nie szokuje, nie epatuje, nie zaluje. Na dodatek wcale nie tlumaczy sie – opowiada kreslac obrazy zatrzymane z przeszlosci, dzielac sie z czytelnikiem. Opisujac te obrazy odzyskuje narracje – i na ten wlasnie temat dyskutowaly dzis wieczorem Jessica Gedin z Linn Ullmann. ze im takze przydarzyly sie rzeczy, o których nie potrafily opowiadac, które nie pasowaly do przyjetej narracji i mogly je narazic na ocene moralna z ostracyzmem; które kolidowaly ze zinternalizowana norma. Et voila!
Sa jalousie extrême — il m’accusait d’avoir reçu un homme chez moi parce que la lunette des toilettes était relevée — rendait inutile de douter de sa passion pour moi et absurde ce reproche que je soupçonnais ses copains de lui avoir lancé, comment peux-tu sortir avec une femme ménopausée ? Il me vouait une ferveur dont, à cinquante-quatre ans, je n’avais jamais été l’objet de la part d’un amant.
Ernaux, Annie. Le jeune homme (French Edition) (p. 17). Editions Gallimard. Kindle Edition.
Czekajac na film „Po prostu namietnosc” zycze wszystkim kobietom przezycia takiej adoracji, która opisuje nagrodzona noblem (i nie tylko) matrona feminizmu, Annie Ernaux.