szwedzkiereminiscencje

Archive for Styczeń 2016|Monthly archive page

Znowu Afryka

In Uncategorized on 16 stycznia 2016 at 18:41

kuki

Wracam na lono rodziny blogerów, napominana przez ulubionego Tamaryszka. Blog, istota dziwna, zyje i beze mnie. A co ja? Wbrew pozorom czytam – albo i slucham, zwlaszcza w podrózy. Przeczytalam swietne ”Spotkanie po latach” Freda Uhlmana – i nic i nim nie napisalam, choc nalezalo bylo. Zaliczylam jakies obowiazujace tu kryminaly i nie tylko. Pochwalic chcialabym Iana McEwana za ”Sedzie” (The Children Act). Tym razem znowu sprawil wrazenie bliskiego kolegi, na dodatek opowiadajacego umiejetnie o kobietach (kobiecie). Najwiekszym kuriozum byla bez watpienia ”22 Britannia Road”, w której polscy bohaterowie nosili egzotyczne imiona Silvana oraz Aurek, wedlug (brytyjskiej) autorki typowe dla podwarszawskiej wsi lat przedwojennych. Hmmm.

prison-island3

Natomiast pozycja, która sklonila mnie do rozwiania kurzu na klawiaturze, stala sie ”I dreamed of Africa” niejakiej Kuki Gallman. Kupiona na podróz do domu na zanzibarskim lotnisku i niemalze wyczytana w drodze. Nota bene miedzy innymi na sofie w hotelowym hallu w Nairobi, gdzie mialam dlugie miedzyladowanie i gdzie nieprawnie dolaczylam do grupy opóznionych pasazerów – ale to juz zupelnie inna bajeczka. Mialam ochote zatrzymac te Afryke przy sobie chocby jeszcze tylko przez chwile. Za kazdym razem wracam w ulga na lono cywilizacji (Nairobi zdalo mi sie cudem nowoczesnosci!), domywam stopy i lecze trudnogojace w goracu i seledynowej wodzie Oceanu Indyjskiego zadrapania – jednoczesnie teskniac za totalnym mindfullness locals’ów.

kocik-w-walizce

Kuki pochodzi od Cookie, co warto wiedziec, szczególnie znajac szwedzkie znaczenie slowa ”kuk”. Autorka to z pochodzenia Wloszka, a z wyboru Afrykanka, de facto Kenijka. Nie wiem jaka jest ta prawdziwa Kuki, ale te z autobiografii polubilam serdecznie, jako przyjazna dusze (czy tez ”znajaca Jòzefa”). Pisze niezle, odwolujac sie do klasyków kultury, lecz czytalam lepsza literature czy autobiografie (ze ”Wspomnieniami gorszycielki” na czele). Natomiast zdecydowanie ujela mnie pasja, a nawet szlachetna pasja, pisarki i aktywistki. Cenie ludzi zaangazowanych, którzy wykazuja odwage cywilna i wlaczaja sie w akcje, w których znaczenie wierza. Jak równiez tych, których zycie przejechalo, a którzy sami zeskrobali sie z przyslowiowego asfaltu i zamiast pogrzebac za zycia, znalezli sile do dalszego dzialania – nie zamykajac sie przed dalszym ciagiem. Kogo kiedys ”przejechalo” ten wie, ile kosztuje wyjscie na prosta i odbudowanie zaufania do swiata. Jej historia przypomniala mi o istnieniu ludzi kulturalnych i wyksztalconych, którzy sami ksztaltuja zyciorysy, zgodnie z wyznawanymi wartosciami, uczac sie i rozwijajac caly czas. Rzecz jasna, nie byli to ludzie biedni, a na dodatek korzystajacy z uprzywilejowanej pozycji bialego w Afryce. A jednak z biegiem dni oddawali dlug, inicjujac i wlaczajac sie w walke o ochrone przyrody i znalezienie zrównowazonej drogi rozwoju dla ludnosci miejscowej. Podoba mi sie równiez brak checi odwetu czy uczucia dusznego zapieczenia – zarówno w relacjach prywatnych jak i swiatopogladowo – tak obecnie dominujacych nawet w debacie publicznej. Kuki ma w sobie wspanialomyslnosc i szerokosc spojrzenia, daleka od kompleksów etosu wspólczesnego dorobkiewicza. Ladna i zadbana, choc nie narcystyczna, goscinna i otwarta. Kochajaca zwierzeta i przyjazna swiatu, mimo czesto dotyjacych jej tragedii (a jakich, to kazdy moze sie juz sam z ksiazki dowiedziec).

gwiazdy-hollywood

Tamaryszku, obiecalam tez napisac o Hollywood – jak juz wspomnialam u Ciebie na blogu, LA nie zrobilo na mnie zadnego wrazenia. Poza Flower Market oraz zakupami tanich materialów w Fashion District. Arizona nie do porównania, zdecydowanie ciekawsza pod kazdym wzgledem – m.in. szkola architektoniczna Franka Lloyda Wrighte’a, czerwone skaly Sedony czy Grand Canion.

redrocks

Niestety, dzisiaj wlasnie wyzional ducha mój kochany szynszyl Max, dlatego pisze lakonicznie i nic juz wiecej z siebie nie wykrzesze. Zegnaj malenki, puchaty Maxie!

arizona-franka