szwedzkiereminiscencje

Vademecum – opus dziewiate

In Pamietnik, Szwecja on 24 listopada 2012 at 17:49

Tym razem musi sie obejsc bez ilustracji – na polu jest ciemno, deszczowo oraz zawieruszycie. Nic nie widac, nie ma czego fotografowac, nie ma checi do wyciagniecia komórki ani energi do nacisniecia „guzika” smartphonu.

 

Wielka pociecha w tych czasach atmosferycznej zarazy bywaja imprezy zbiorowe – tym razem zostalam zaproszona przez francuska firme Areva. Zgodnie z panujuacym nam niemilosciwie brakiem logiki francuska firme reprezentowali…Niemcy. Wynioslam z przyjecia – niespodziewanie bardzo udanego – poza upominkami, dwa wspomnienia. Pierwsze to wspomnienie mlodzienca uczestniczacego w skakaniu po dachach, któremu firma zaplacila, zeby osoby od siebie starsze, lepiej wyksztalcone i doswiadczene nauczac o motywacji oraz sposobach na zycie. Ta amerykanska moda wyhodowala cale narecze narcyzów, wolajacych: och spójrz na mnie, czyz nie jestem piekny i godny podziwu? Ja, ja, ja, ja, ja! I do tego fikolek do tylu – to juz drugi, który dane mi bylo zaobserwowac w przeciagu zaledwie paru tygodni. Do tylu, gdyz podobno tak jest latwiej. Co wiem nie od narcyza, lecz od sportowca starej daty. Drugie wspomnienie to wspomnienie braterstswa polsko-niemieckiego. Co prawda Niemcy nie chcieli rozmawiac po niemiecku tylko po angielsku, ale zdarzyl sie wyjatek upierajacy na zamiane paru zdan po francusku. Któremu to niewinnemu kaprysowi uczynilam zadosc. Niby to Niemcy mówia, podobnie jak Szwedzi, jezykiem anglosaskim, jednak to do nas ciagnie ich germanskie drangnachosten serce. Mile.

 

A teraz juz ja-bloger oddaje glos mnie ptakowi-opowiadaczowi z Dalekiej Pólnocy. Czyli Vademecum.

 

 

Biblioteka

 

Kazdego, kto byl w Szwecji musi zachwycic ilosc i jakos bibliotek. Oprócz tych przyszkolnych i uczelnianych istnieje gesta siec bibliotek publicznych, a w nich wielka obfitosc zbiorów. Kieruj asie nie tylko dla doroslych, ale tez dla dzieci. Biblioteki sa dostepne dla kazdego i bezplatne. Na dodatek mozna pozyczac spora ilosc ksiazek – jeszcze mi sie nie zdarzylo natrafic na ograniczenia, a duzo czytam. Oferuja ksiazki w wielu jezykach, czesto takze w polskim, ze wzgledu na duza ilosc imigrantów z Polski. A jezeli nie ma danego tytulu w twojej bibliotece, to ci ja sciagna z dowolnego miejsca w Szwecji. poza tym mozna przedstawic propozycje zakupu nowej ksiazki – jak do tej pory tylko raz odmówiono mojej sugestii (polska ksiazka okazala sie za droga). Ksiazki wystepuja w formie drukowanej, a takze dzwiekowej na róznych nosnikach. Sa takie dla systemie DAISY dla dyslektyków oraz jako pliki dzwiekowe na krazkach badz do zatankowania bezposrednia na karte pamieci komórki z tzw-jukebox’a. Poza ksiazkami mozna wypozyczyc filmy – ale za filmy juz sie placi. Oprócz tego oczywiscie wielojezyczna prasa, gazety i czasopisma, w tym polskie. Biblioteka udostepnia tez dostep do internetu i mozliwosc kopiowania. Latwa ja znalezc – wystarczy udac sie sladem drogowskazów „bibliotek”.

 

Inna fankcja bibliotek jest dzialanosc kulturalna, w postaci rozmaitych wystaw, odczytów, koncertów w przerwie obiadowej, zajec dla dzieci i spotkan z pisarzami. Budynek biblioteczny czesto tez miesci kawiarnie – a w tych mniejszych bibliotekarze sprzedaja ciasteczka czy cos do picia. Podzielona jest na rozmaite strefy czyli w czesci mozna normalnie rozmawiac, w czesci obowiazuje cisza, a w jeszcze innej czesci miesci sie kacik dla dzieci. W nowych bibliotekach system wypozyczania jest skomputeryzowany i czytelnik sam skanuje wypozyczane czy zwracane ksiazki. Przez internet mozliwy jest wglad we wlasne konto – mozna tam przedluzyc termin wypozyczenia ksiazki, o ile nie jest przez kogos zarezerwowana. Zazwyczaj wypozycza sie ksiazke na okres miesiaca. Przez internet dokonuje sie takze rezerwacji i mozna sledzic na którym miejscu w kolejce wlasnie sie znajdujemy. Jezeli zamówiona ksiazka wlasnie doszla to dostajemy zawiadomienie mailem albo poczta. W miejsca odlegle od biblioteki dojezdza autobus biblioteczny,  w którym równiez mozna zamówic wybrana pozycje. Przy drogach zaznaczone sa przystanki autobusu-biblioteki.

 

Ktos by pomyslal, ze bogate biblioteki znajdowaly sie tu zawsze – ale tak dobrze wcale nie bylo. Na poczatku XX wieku. panowala bieda z nedza az do momentu, kiedy na scenie publicznej pojawila sie – „chercher la femme” – Valfrid Palgrem. Byla doktorem romanistyki, co w tym czasie zdarzalo sie niewielu kobietom. Pani doktor Palmgren, córka zalozyciela pierwszej koedukacyjnej szkoly w Europie, pracowala w Królewskiej Bibliotece i zostala radna miejska w Sztokholmie – zanim jeszcze szwedzkie kobiety uzyskaly prawo glosu wyborczego. Na zamówienie publiczne studiowala strukture bibliotek w Szwecji, Danii i Stanach Zjednoczonych. We wnioskach swojego opracowania zaproponowala zakladanie bibliotek, które nie bedza sterowane przez polityke, rynek czy grupy wyznaniowe. Finansowanie mialo zapewnic panstwo. Niestety, prawicowy rzad uznal (a dzialo sie to jeszcze przed pierwsza wojna swiatowa), ze reforma biblioteczna bylaby za droga. Reforma zostala przeprowadzona dopiero przez socjademokratów (sama Valfrid miala prawicowe przekonania) w latach 1925–1928. Doktor Palmgren dokonala w ciagu szesciu lat intelektualnej rewolucji by nastepnie, w roku 1913, wyjechac do Kopenhagi ze swoim dunskim mezem.

 

 

Organizacja

 

Szwedzi sa mistrzami swiata w organizacji. Natura obdarzyla ich spokojem, a twarde zycie praktycznym podejsciem do wszystkiego. Czasami odnosze wrazenie, ze Szwedzi postrzegaja swiat jako moze i skomplikowana, ale jednak maszyne. Podobnie zreszta postrzegaja czlowieka, nie biorac poprawki na cos tak nieracjonalnego jak emocje czy zrzadzenia losu. Wedlug Szweda wszystko da sie rozwiazac i róznica miedzy sukcesem a kleska to tylko dobra wola i ciezka praca. Dlatego trzeba sie przygotowac odpowiednio wczesniej, co niewatpliwie wpoil im ciezki klimat i walka o przetrwanie w dalekich, lesnych przysiólkach czy naskalnych osadach rybackich. O planowanym projekcie mysli sie odpowiednio wczesniej i kresli dlugofalowe plany realizacji, rozciagajace sie na cale lata. Co najdziwniesze, plany te zostaja metodycznie doprowadzone do konca i pomyslnie zrealizowanie – w odróznieniu od gospodarki planowej w bylych demoludach. Róznice miedzy kultura polska a szwedzka w tym zakresie stanowi koncept czasu. W Polsce czas plynie nieliniowo, uzywajac pojecia z zakresu matematyki. Niezalenie od wagi przedsiewziecia wiekszosc roboty zostaje na sam koniec. W Szwecji natomiast czas ma charakter liniowy – w ciagu miesiaca o rok od wielkiego wydarzenia czy tez wielkiej inwestycji mozna wykonac dokladnie tyle samo pracy, co zaraz przed.  Szwedzi nie potrzebuja organizacji mistrzostw swiata do wybudowania dróg – buduja je systematycznie dla siebie samych i na miare wlasnych mozliwosci finansowych.

 

Inne cechy, przydatne w dobrej organizacji to oszczednosc oraz wysokie poczucie wlasnej wartosci. O oszczednosci wlasciwej pisze gdzie indziej – w pracy z oszczednosci prywatnej przechodzi ona w gospodarnosc. Co prawda nawet protestancka Szwecje dotknela ostatnio mania grandiozji czyli wielkosci, ale wiekszosc populacji zachowuje zimna krew i zdrowy rozsadek. Jezeli gdzies trzeba dojechac, to od razu szuka sie najtanszej mozliwosci, a jesli jedzie pare osób to wiadomo, ze wszyscy razem pojada w jednym samochodzie – a nie kazdy swoim wlasnym. I ze koszty beznyny zostana równo podzielone miedzy podrózujacych. Nie ma tez tak, zeby ktos inny organizowal wszystko za ciebie, nawet jesli jestes szefem. Zawsze ma sie spory margines na wklad wlasny – z jednej strony to wolnosc, a z drugiej zobowiazanie. Zazwyczaj – podobnie jak saper – ma sie tylko jedna szanse zawalanki. Jezeli sie widzi, ze z takiej czy innej przyczyny nie da sie wykonac zadania, to nalezy meldowac o tym od razu i aktywnie uczestrniczyc z rozwiazaniu zaistnialej sytuacji. Plaski system struktur sprawia, ze nie mozna liczyc na polecenia szefa i na to, ze za nas bedzie myslal. Z jednej strony wymagana jest samodzielnosc dzialania, a z drugiej caly czas trzeba uzgadniac swoje dzialania ze wspólpracownikami, szukajac przyslowiowego konsensusu. Gwiazdy intelektu czy kretywnosci nie maja duzych szans na zablysniecie na szwedzkim firmamancie zawodowym – po pierwsze ludzie nie lubia takich, którzy za bardzo odbiegaja od normy, a po drugie premiowana jest praca w grupach. I dzialajac w tych grupach Szwedzi sa nieludzko efektywni.

 

 

Rodzina królewska

 

To nie Wielka Brytania i rodzina królewska traci caly czas na szacunek i pograza sie w sondazach publicznych. Oczywiscie, istnieja wierni rojalisci, ale jest ich zdecydowana mniejszosc. Szwedzi na ogól nie lubia, zeby kto sie wywyzszal – a taka, z definicji, przypada rola osobie panujacej. Istnieje tez stronnictwo republikanskie, któremu przyswieca cel zlikwidowania monarchii. Co prawda rodzina krolewska pelni glównie funkcje dekoracyjna podczas uroczystosci noblowskich albo wizyt zagranicznych, ale obywatela irytuje, ze musi ja utrzymywac ze swoich podatków – a koszty utrzymania stale rosna. Niedawno przetoczyla sie debata, poniewaz zazadano, zeby król, w ramach przejrzystosci wydatków, przedstawil spis swoich rozchodów. Jakos mu sie udalo wybrnac z tej niezrecznej sytuacji, ale bylo juz goraco. Na dodatek obecni król i królowa nie sa osobami dysponujacymi charyzma, jak chocby kuzynka Karola XVI Gustawa, dunska królowa Malgorzata. Król cierpi na dysleksje i ma klopoty z wyslowieniem podczas obowiazkowych wystapien publicznych. Dawniej sie mówilo, ze to zona, Sylwia, kopie go pod stolem w odpowiednich momentach i ze to ona jest mózgiem tandemu. Ale te plotki ucichly – miedzy innymi chyba dlatego, ze królowa do tej pory nie nauczyla sie dobrze mówic po szwedzku. Ludzie uznali za obelge, ze rzadzi nimi królowa, która zlekcewazyla ich jezyk ojczysty. Co tym dziwniejsze, ze król poznal swoja wybranke na olimpiadzie w Monachium, gdzie pracowala jako wielojezyczna hostessa. Mozna sie pocieszac, ze i tak Sylwia mówi po szwedzku lepiej niz zalozyciel milosciwie nam panujacej dynastii Bernardotte, general Napoleona o imieniu Jean. Jean Bernardotte nie nauczyl sie szwedzkiego do konca zycia.

 

Notowania domu panujacego stale spadaja – oprócz ksiezniczki Wiktorii z rodzina. Król zostal niedawno skompromitowany ksiazka „Monarcha mimo woli”, gdzie opisano jego wizyty w podejrzanych klubach w towarzystwie podejrzanie mlodych kobiet. Ostatnio odkryto w obiegu monete z napisem „Król-dziwkarz” zamiast „Król Szwecji”. Królowa od lat nie moze sie pogodzic z faktem, który caly czas wyplywa w nielitosciwych mediach, ze jej ojciec byl aktywnym czlonkiem NSDAP i profiterem wojennym – dorobil sie na maskach gazowych produkowanych w fabryce odkupionej za bezcen od zydowskiego inzyniera. Trzeba jednak przyznac, ze istnieje niepisana umowa z mediami, zeby czlonków rodziny królewskiej traktowac z wyrozumieniem. Na wszelki wypadek  jednak mlodsza córka pary królewskiej, ksiezniczka Medelaine, trzymana jest teraz zagranica, po zerwaniu zareczyn w atmosferze skandalu. Ksiaze Karol Filip jest najmniej opisywanym czlonkiem rodziny i udaje mu sie pedzic zycie zlotego modzienca z dala od kamer fotoreporterów.

 

Ksiezniczka Wiktoria to teraz jedyna osoba darzona autentyczna sympatia pana i pani Svensson i której notowania stale ida do góry. Sprawia wrazenie osoby bezpretensjonalnej i doskonale radzi sobie z funkcjami reprezentacyjnymi – od wizyty w domu seniora, poprzez paraolimpiade, po przecinanie wstegi w odleglej gminie. Z jej urodzeniem zmieniono prawo dziedziczenia tronu, dopuszczajac kobiety do dziedziczenia korony, wiec od dziecka chowana byla na nastepce tronu. Raz okazalo sie, ze presja byla zbyt silna i Wiktoria zapadla na anoreksje, w czym jej wszyscy obywateli wspólczuli. Teraz znalazla sobie „chlopca z ludu” czyli Daniela, bylego wlasciciela silowni, którego sama sobie wybrala i…poderwala. Niespodziewanie dla wszystkich ksiaze Daniel, po rocznym szkoleniu, wypadl rewelacyjnie na wlasnym slubie. Niedawno mloda para zostala rodzicami ksiezniczki Estelle. Wybór imienia wzbudzil w Szwecji wiele kontrowersji, lecz obecnie zostal zaakceptowany.

 

Miernikiem wzrostu tendencji republikanskich moze byc wybór osób, które zostana zaszczycone umieszczeniem na nowych banknotach, gotowych w roku 2015. znalezli sie tam: Astrid Lindgren, Greta Garbo, Ingemar Bergman, Birgitt Nilssen oraz tag Hammarskiöld. Nikt z historycznyhc wladców czy obecnie panujacej rodziny królewskiej – choc 51% populacji nadal popiera monarchie.

 

 

Posilki

 

 

  1. Sniadanie

 

Szwedzkie sniadanie sklada sie z:

 

  • kanapki z serem ewentualnie z szynka –moze byc zwykly chleb albo chrupkie pieczywo; czasami jajko
  • owsianki z cukrem albo w wydaniu luksusowym z owocami i jagodami
  • kwasnego mleka (fil- sa rózne rodzaje), jogurtu albo jogurtu owocowego z rozmaietego rodzaju platkami, suszonymi albo swiezymi jagodami albo owocami i cynamonem
  • obowiazkowo czarnej kawy i ewntualnie soku pomaranczowego

 

Niedawno widzialam na portalu zdjecie, które mialo wyobrazac szwedzkie sniadanie. Wyraz „kanapka” ma jednak niejedno imie – czyli kanapka szwedzka nie dopowiada kanapce, która lubi Polak. Na zdjeciu byla kromka knäckerbröd czyli chrupkiego pieczywa z duza iloscia wedzonego lososia. Nie znam zadnego Szweda, który by jadl lososia na sniadanie! I nigdy nie kladzie go sie „falami” na kanapce, tylko na prosto. A najlepiej je rposto z talerza – tyle, ze na inny posilek.

 

Ciekawostka! Ostatnio lansuje sie „social eatworking” – spotkania sniadaniowe badz lunchowe w potencjalnymi parnerami biznesowymi. Sadze jednak, ze nie zastapaia one tradycyjnej fika.

 

  1. Lunch

 

Jedzony zazwyczaj o 12:00. w niektórych miejscach juz o 11:00. W restauracjach w cene „dania dziennego” wchodzi salatka, która samemu komponuje sie przy ladzie, pieczywo z maslem (a wlasciwie Bregottem badz margaryna), którym miejscowi rozpoczynaja posilek i zagryzaja do salatki, danie zasadnicze oraz kawa i male ciasteczko. Duzym powodzeniem ciesza sie tzw. chinskie czy tajskie restauracje, gdzie ma sie do wyboru wiele dan w stalej cenie. Dawniej popularne byly tzw.mongolskie restauracje, gdzie samemu komponowalo sie dania, które potem kucharz smazyl na duze blasze. Jedno podejscie wchodzilo w cene posilku, a drugie kosztowalu juz dodatkowo. Bardziej tradycyjne potrawy (husmaskost) podaje sie w zajazdach na wsi czy knajpach przydroznych (vägkrog). Ceny dan w czasie lunchu sa nizsze niz wieczorem – zazwyczaj na wywieszce na drzwiach podano informacje w jakich godzinach serwuje sie lunch – koniec nastepuje kolo 14:00.

 

  1. Kolacja

 

Rodziny staraja sie jesc wieczorem cieply posilek, którego naddatek zabierany bywa przez któregos z rodziców nastepnego dnia na lunch do pracy. W biednych rodzinach dzieci same biora sobie z lodówki  kwasne mleko z platkami albo kanapke z dzemem truskawkowym, który w wiekszosci sklada sie z barwników, substancji smakowych i konserwantów.

 

  1. Brunch

 

Moda amerykanska na dobre rozgoscila sie na szwedzkiej prowincji. To rodzaj obfitego sniadania hotelowego, wzbogaconego o amerykanskie nalesniki (jak to ostatnio wyczytalam „penkejki” – help!). Na brunch zaprasza sie na przyklad jak malzonek obchodzi urodziny. Koniecznie trzeba wtedy zrobic zdjecie i opisac w Facebooku, zwanym tu „fejjan”.

 

  1. Szybkie posilki, niezaleznie od pory dnia

 

Najstarsza szwedzka tradycja to „korv med bröd” albo „två kokta med mos” – czyli bar parówkowy Sybilla. Danie preferowane przez starsza czesc populacji. Zawsze trzeba sie zapytac, czy purée ziemniaczane jest hemlagad czyli przyrzadzane w domu. Niezaleznie od stanu faktycznego odpwiedz zawsze bywa twierdzaca.

 

Pizza – kochana przez duzych i malych. Zjadana na miejscu, zamawiana do odbioru badz przywozona na miejsce. Zazwyczaj z „pizzasallad” czyli surówka z bialej kapusty.

 

Falafel albo kebab – kupowany w kiosku na wynos, zazwyczaj w miescie.

 

  1. Fika

 

Fika to jedno z najbardziej charakterystycznych slów i pojec szwedzkich. Przez fika rozumie sie jedzenie w towarzystwie.Trudne do przetlumaczenia – moze najbardziej jako puchatkowe „malenkie conieco”. Z tym, ze w szwedzkim to moze zarówno byc i rzeczownik, i czasownik. Malenkie conieco obowiazuje na przyklad w porze sniadania. Serwowane bywa takze w czasie kursokonferencji czy innych spotkac i zebran, z których w duzej czesci sklada sie tutejsze zycie zawodowe. Zazwyczaj sklada sie z nieodlacznej kawy z automatu czy perkolatora (nie mylic z ekspresem do kawy) oraz polówek bulki w dwóch wariantach: z serem badz szynka. Zazwyczaj z fragmentem plasterka papryki na wierzchu. Dawniej bulki te bywaly biale i waciane, a teraz zrobily sie smaczne, z dodatkiem maki zytniej i obsypane róznymi ziarenkami.

 

Popoludniu z kolei fika sklada sie z…kawy (surprise, surprise) i bladego ciasta drozdzowego, w formie albo podluznej plecionki, albo buleczek. Jedyna pociecha w tych smutnych i postnych wypiekach jest cynamon z kardamonem oraz dekoracja z perlowego cukru. Czasami ktos upiecze ciasto domowe i przeniesie do pracy – i wtedy wszyscy sie na nie rzucaja. Mimo wysokiego rankingu w skali równouprawnienia koledzy przymawiaja sie o ciasto kolezankom. Uwaga! Na haslo „fika” nalezy rzucic sie do wspólnego stolu i zrobic koniecznie przerwe w pracy. Osoby nieuczestniczace podlegaja ostracyzmowi.

 

 

  1. Pojadanie miedzy posilkami

 

Dlugo nie moglam wymyslic odpowiedniego tytulu hasla – bo nie chodzi mi o zaden z regularnych posilków ani o slynne fika. Szwedzi sa czesto w drodze: pociagiem, autem czy metrem do pracy, w delegacji, na kursokonferencji, z dziecmi na zajecia pozalekcyjne, na wlasne zajecia, na gimanstyke czy na wakacje. Tak czy siak potrzebuja sie czyms w drodze pokrzepic. Niemal kazdy z podrózników ma ze sona butelke z woda – to minimum survival kit. Czesto cos kupuja po drodze na stacji beznzynowej czy powstalych nie tak dawno kafejkach – ale czesto maja ze soba z domu cos na zab. Kobiety jedza zazwyczaj banana, jablko czy marchewke – a poza tym slodycze. Szwedzi przoduja w jedzeniu slodyczy, kupowanych najchetniej na wage. Jedno mnie w tym podjadaniu zaskoczylo – sama nie wiem czy nazwac to indywidualizmem czy egoizmem. Otóz wyciagajac swoja czekolade czy tez torebke ze slodyczami niezmiernie rzadko czestuja swojego przyjaciela czy kolege ze studiów lub pracy. W naszym odczuciu graniczy to z brakiem dobrego wychowania, bo wystarczy tylko zapytac sie i miec nadzieje, ze ktos odmówi albo odlamie niewielki kawaleczek. Natomiast Szwed uwaza, ze kazdy robi to, na co ma ochote. Nie jesz, czyli nie jestes glodny. Sadzi tez, ze kazdego na wszystko stac i bez skrepowania je na oczach osoby, której byc moze nie stac na kupienie kanapki za kilkadziesiat koron. Mam wrazenie, ze Szwedzi zatracili elementarne poczucie wspólnoty, a przede wszytskim empatii – co sie slabo zgadza z odczuciem, ze sa „sumieniem swiata”.

 

Jak bylam na wakacjach w Egipcie, to dwukrotnie spotkalam sie z zyczliwoscia innych turystów. Raz na wycieczce statkiem na snurkowanie, która przeciagnela sie do wieczora. Spotkani tam Niemcy, z którymi wdalam sie w pogawedke, wyciagneli z torby paczke herbatników zabranych przezornie z samolotu i sie ze mna po bratersku podzielili. Z kolei Amerykanka, na która natknelam sie w Starym Kairze, poczestowala mnie parona migdalami i rodzynkami jak sie okazalo, ze drogowskaz do restauracji prowadzi donikad. Nastepnie wpadlysmy na pomysl, zeby poprosic pania w kiosku o sprzedanie nam herbaty – i dzieki temu trzecia osoba skorzystala z miedzynarodowej wspólpracy. Ostatnio czytalam tez ksiazke francusko-afrykanskiej autorki, która zdobyla nagrode Goncourtów. W przejmujaco smutnej historii o upodleniu, wyzysku i nedzy niespodziewanie znalazlam opis jak przypadkowo spotkany chlopak przynosi jedzenie glównej bohaterce. Za darmo. Czy trzeba byc dojmujaco biednym, zeby zrozumiec wartosc dzielenia sie z innym? Rózne szwedzkie zwyczaje przejelam i polubilam – ale na widok opychajacego sie na moich oczach znajomego czesto nie moge sie powstrzymac od jadowitego komentarza.

  1. Ach SD. Byłam wcześniej, przeczytałam starannie, odłożyłam odpowiedź bo duuużo tego.
    1. jak zwykle konkiet towarzyskich winszuję; pozycję w tej ‚szwecyji’ masz, co się zowie. I tak trzymać, jak to się mawia w tych okolicznościach 🙂
    „Rodzaje’ tych wszystkich korporacyjnych szkoleń wstrząsają dogłębnie nie tylko mnie, i nie tylko ‚na tle’ skandynawskich zwyczajów.
    Pociechę jest jeno, że w Szwecji nawet Niemiec szuka sojusznika w słowiance. Robisz za Wandę?
    2. To co piszesz o Bibliotekach! się nie mieści… szczególnie na tle innych informacji. Mianowicie, czytanie u nich (podobno) nie jest za-zbytnio admirowane, szczególnie to ‚bezinteresowne’. Jak więc się ma rozbudowana sieć bibliotek (z listami oczekujących) do powszechnego (?) ostracyzmu czytających ‚bez powodu’ ?
    3. Śniadania dość skromne, ale kto ma ‚zdrowie’ jeść od rana? Ja nie mam, jestem raczej ‚środziemnomorska’.
    4. Lunch mi się zgadza godzinowo, ale za skromny na sensowny posiłek w środku dnia.
    5. Pragmatyzm kolacyjny ‚zatrważa’, gdy myślę o wykorzystanie resztek nazajutrz, jako normalnej praktyki lunchowej (?) Żal mi tych, którzy biorą konserwanty – zamiast. To w bogatej Szwecji też bywa tak zgrzebnie?
    6. Naleśniki na urodziny małżonka – cudnie proste!
    7. Jeśli nawet te parówki bywają jadalne, to i tak zwyczaj ‚dziwny’.
    8. To jedzenie kanapek (przemiennie) z serem lub szynką kojarzy mi się niemile z menu samolotowym.
    9. Jedzenie tych słodkości zrobiło się międzynarodowe, czyżby wpływ „Miami vice” – boskiego serialu amerykańskiego? I jeszcze ten przymus jedzenia byle-czego, bo jest!
    10. Kanapka za kilkadziesiąt koron? i ty się dziwisz, że nikt się nie dzieli? 🙂
    U mnie, u nas ‚krajan’ nie do pomyślenia. Zawsze! nastawiam gary w ilości dostatecznej dla rodziny górnika robiącego ‚na przodku’ z pięciorgiem nastolatków. Dlaczego?… atawizm kultywowany przez przodków mnie determinuje – jak nic!

    Pozdrawiam, zwracając uwagę, że zrobiłaś się równie zdeterminowaną, celowo działającą obywatelką 🙂

    • hej ewo – zawsze czuje sie równie dowartosociowana, iz udalo mi sie trafic na tak uwazna czytelniczke! juz bodajze jonasz kofta spiewal o sercu slowianki – jak widac motyw nadal aktualny, a zwlaszcza w kontaktach z teutonami. szwedów madrosc serca nie nie wzrusza, bo oni sa bezsercowcy. na czym – tzn.na niedzielniu sie z nikim niczym – swój dobrobyt zbudowali

      co do zgrzebnosci, kt wacpani tak slusznie zauwazyla, to przechodzi z pokolenia na pokolenie, razem ze sloma w butach

      co do czytelnictwa, to dzieci i owszem, czytaja komiksy, a dorosle kobiety pozeraja kryminaly. albo jak cos zostanie wylansowane i dostanie nagrode. na pewno tez greya, choc nikt sie do tego glosno nie przyznaje. biblioteki sluza takze släktforskning czyli poszukiwaniu przodków. a ja mam zalegla, darmowa „fika” i nikt z bibliotekarzy nie mzoe zrozumiec, iz ciagle odkladam na pózniej: no przecie z DARMOWA 😉

Dodaj komentarz