szwedzkiereminiscencje

Vademecum-opus juz ósme

In Pamietnik, Szwecja on 18 listopada 2012 at 14:15

Tydzien pelen wydarzen róznych, w tym wielu przyjemnych. Najbardziej ucieszyl mnie widok lisa, który z oddali zamachal mi kita. Byl bardzo zajety – zapewne polowal na jednego z licznej populacji królików. Biegl w kierunku morza, zupelnie nie przejmujac sie faktem, iz znajduje sie na terenie miejsca pracy paru tysiecy osób. Przed lisem jednak byla Kopenhaga, przygotowujaca sie intensywnie do obchodów adwentu. Na zdjeciu dekorowane choinkami Tivoli.

Najbardziej zaskoczyla mnie w Kopenhadze wydawnictwo Taschen, niejakiego pana Benedykta T. Od lat kupuje tam ksiazi o sztuce oraz piekne kalendarze. Po raz pierwszy bylam w sklepie firmowym i to w dodaktu w oslawionym zyciem portowym stolicy – ale tak na oko to wiekszosc nowych tytulów poswieconych zostalo sztuce erotycznej. Nie wiem czy to efekt Greya czy tez rewolucja w gustach czytelniczych wisi w powietrzu? Nijak ma sie taka tendencja do zaostrzajacych sie fundamentalizmów religijnych – albo wlasnie to reakcja na nie? Na dowód wlasnej prawdomównosci pozwole sobie zamiescic ponizej dwa zdjecia pólek sklepowych. A poza Kopenhaga jeszcze mroki szwedzkiego listopada rozswietlone blaskiem pracujacej cala dobe papierni.

Z remanentów jeszcze pare slów o wysluchanej kiedys lekturze Lee Child, nowego (dla mnie) autora kryminalów – Brytyjczyka o prawdziwym nazwisku Jim Grant. Spodobala mi sie koncepcja mocnego faceta, msciciela slabych i ucisnionych, Jacka Reachera. Akcja rozgrywa sie w USA, lecz jakosc utwotu po brytyjsku solidna. Polecam!

A teraz juz pora na nastepny odcinek zycia à la manière Suédoise. Dosmaczony widokiem budynku „Socjety” w kurorcie i Spa Varberg, gdzie w piatek zaproszona bylam na bal.

Najbardziej szwedzkie slowo – vemod

 

Najbardziej szwedzkim i zupelnie nieprzetlumaczalnym na inne jezyki jest slowo vemod. Co prawda urodzony w Szwecji Peter Berlin, autor „Poradnik ksenofoba: Szwedzi”, nie zgadza sie ze mna i proponuje slowo „svårmod”. Jednak po odbyciu szerokich konsultacji sasiedzkich szala wagi przechylila sie w kierunku vemod. Zasiegalam tez porady u profesjolnalnego muzyka i jego opinia takze popierala mój wybór. Bo svår oznacza banalnie trudny czy ciezki. Natomiast ve to slowo zdecydowanie ciekawsze i starsze i oznacza: nieszczescie, niedola, biada.

 

Zarówno svårmod jak i vemod tlumaczone sa identycznie przez internetowy slownik Tyda ze szwedzkiego na angielski, jako: sadness, melancholy.Dla zniuansowania subtelnych odczuc Szweda dodam jeszcze, iz istnieje takze slowo melankoli.Czy wynika z tego, ze Szwed jest smutny z natury? Alez nic podobnego! Ale jak tak jesienia zaczyna lac i wiac na okraglo i pomocy znikac, to wtedy wpada w jeden z opisanych wyzej stanów. Najczesciej wlasnie w vemod.

 

Lisbeth Salander – tatuaze i piercing

 

Kiedy przyjechalam do Szwecji, to tatuaze mieli niemal wylacznie starsi mezczyzni, którzy jako chlopcy plywali na statkach. Do kanonów szwedzkiego wychowania nalezalo dawniej albo oddanie kogos do nauki zawodu, albo w przypadku temeprementnych chlopców, zsylka do marynarki handlowej. Wbrew pozorom teraz to bardzo dobrze wspominaja, a rodzice mieli chwile „pieredyszki”, podczas której chlopcy mogli sie wyszumiec. Tatuaze, wykonane podczas krótkiej przerwy w egzotycznym porcie byly rodzajem trofeum i poswiadczeniem odwagi oraz obycia w swiecie. Tych, którzy chca czytac o skandynawskiej tradycji plywania zachecam do lektury ksiazek Dunczyka, Carstena Jensena (zwlaszcza „My, topielcy” – mimo kiepsko przetlumaczonego tytulu). W kazdym razie dawniej widywalo sie na meskich przedramionach glównie niebieskie kotwice. W latach dziewiecdziesaitych wszystko sie odmienilo i nastala moda na tatuaze dla zarówno kobiet jak i mezczyzm. Powstaly tez profesjonalne studia tatuazu, oferujace kolorowe i wyrafinowane wzory. Pary dawaly sobie tatuaz w prezencie zareczynowym. Najlepsza reklama dla sztuki szwedzkiego tatuazu jest zapewnie postac Lisbeth Salander – czyli „dziewczyny z wytatuowanym smokiem”. Podobno tatuaze wciagaja na tyle, ze caly czas marzy sie o nowym. Tatuaze nie powinny nikogo odstraszac – podobno tolerancja organizmu na trucine farby oraz zdolnosc gojenia sie sa najlepsza gwarancja dobrych genów. Ciagle dalej istnieja jednak róznice w kulturze rozmaitych klas czy warstw spolecznych. Podczas kiedy akademik miewa nieduzy tatuaz nad kostka albo na posladku, to spawacz tatuuje spora czesc powierchni swojego muskularnego ciala. W kazdym razie nie mozna jednoznacznie kojarzyc wspólczesnyc tatuazy z dzialanoscia przestepcza.

 

Poza tatuazami rozprzestrzenil sie piercing i to niemalze wszystkich organów, zas ostatnio takze duze, plastykowe kólka w srodku platka malzowiny usznej. Sygnalizuja przynaleznosc do okreslonej kultury, choc absolutnie nie do swiata przestepczego. W uslugach nie spotyka sie raczej osób, które by wybraly ten sposób wyrazania swojej indywidualnosci (znowu patrz Lisbeth Salander). Niestety, rozleglymi tatuazami wyrazaja równiez swoja osobosowosc czlonkowie gangów motocyklowych, takich jak Bandidos czy Hells Angels. Zazwyczaj nie sa anorektycznymi panienkami, tylko masywnymi i postawnymi mezczyznami, co zreszta tez znakomicie opisal Stieg Larsson.

 

Inteligencja

 

Wedlug wielu szwedzkich inteligentów slowo „inteligencja” czy tez „inteligentny” nie istnieje. Twierdza oni, ze bylo to pojecie wprowadzone i skompromitowane przez rasistów, miedzy innymi szwedzkich. I ze bledem bylo dzielenie ludzi na tych inteligentnych i na tych mniej. Oczywiscie, przy okazji dostalo mi sie, bo „ty to jestes z Europy Srodkowej i wy jestescie tacy zacofani”. Inteligentnie znioslam zniewage nilczeniu. Troche pózniej, studiujac psychologie osobowosci z amerykanskich ksiazek okazalo sie, ze pojecie „inteligencji” bywa uzywane nie tylko w Stanach, ale i  w Szwecji.

 

W odróznieniu od Stanów nie stosuje sie tez testów na inteligencje (IQ) przy rekrutacji pracowników na wyzsze stanowiska. Albo w bardzo ograniczonym zakresie, jako czesc testów na osobowosc. Szwedzi sa pragmatyczni do bólu i dla nich cecha, która trudno skwantyfikowac i zademonstrowac praktycznie wydaje sie oszustwem czystej wody. No, chyba ze ktos chce przystapic bo Mensy, bo wtedy moze sobie powiesic dyplom na scianie – obok równie duzego dyplomu ukonczenia trzygodzinnego kursu Excela.

 

Podobnie podejrzliwie traktowane jest czytanie ksiazek – nawet przez nauczycieli akademickich. Ksiazke powinno sie czytac po cos – na przyklad podrecznik samopomocowy jak zostac kreatywnym w jeden wieczór albo jak sie pozbyc depresji w godzine przy pomocy pozytywnego myslenia. Tu wiara Szweda w moc sprawcza lektury graniczy z fanatyzmem i wiara w cuda. Natomiast czytanie ksiazek dla siebie i dla wlasnej przyjemnosci jest fanaberia panska, na która demokratyczny duch tego kraju patrzy z wyraznym potepieniem – bo po co robic cos, czego nie czynia wszyscy?

 

 

Europa Wschodnia

 

To w oczach Szweda m.in. Polska. Przecietny Szwed nie widzi róznicy miedzy Polakiem a Bialorusinem – moze ten drugi jawi mu sie jako odrobine ciekawszy. Nikt nie spotkal sie tu z geograficznym pojeciem Europy Srodkowej, do której Polacy przyzwyczajeni sa poczuwac sie. Stosuje sie stary podzial polityczny na Europe Wschodnia i Zachodnia.

 

 

Norden

 

Tak mówia Szwedzi na to, co my nazywamy Skandynawia.

  1. Skoro papiernia pracuje i rozświetla, coś tam jednak czytają, po papier nie tylko na te ‚śliczne’ czasopisma (pewnie) przeznaczają.
    A i biblioteki mają, czytałam u ciebie i widziałam książki z pieczątką biblioteczną.

    Cóż to za bal był i co cudnego oblekłaś?

    U nas smutasów, na dodatek z kwaśną miną, zastępy nie mniejsze niż w Szwecji. Tylko pora roku nie gra u nas roli i określeń na ten stan mamy bez liku. Im to dobrze, jedna pora roku, jedno słowo. W ogóle, na pierwszy rzut oka wydają się mało skomplikowani, choć otacza ich skomplikowana technologia. Widać, nie takie to proste. A może 3 godz. kursy i poradniki są u nas niedoceniane?

    Kto by tam sobie głową łamał ilością ‚tych europ’. Jeden z Azji, rozmawiając ze mną w Niemczech powiedział, że jedzie do Polski bo stamtąd już blisko do Szwecji. Podobno pomiędzy jest tylko…. jezioro.

  2. Technicznie rzecz biorac Baltyk j podobno jeziorem 😉 Zreszta co tam nasze morze w porównaniu z niezmierzonymi oceanami?

    Papiernie ostatnio bankrutuja, choc zaopatrywaly w papier m.in.gazetowy pól swiata. Bylam w takiej jednej zwiedzac na wiosene – a teraz wlasnie koncern wypuszcza pracowników na zielona trawke. Ale ludzie rzeczywiscie czytaja – znajomy Ci odcinek o bibliotece Vademecum juz niedlugo, wiec sie nie bede powtarzac. Choc najwiecej papieru konsumuja chyba „bezpapierowe” biura (bo mialo sie przejsc do zapisów elektronicznych, ale komputery tylko przyczyniaja sie do produkcji miliona dokumentów)

    Byl to bal dla konsultantow mojej firmy (ponoc najlepszej konsultingowej w branzy i jednej z najlepszych w ogóle), zatrudnionych w moim gulagu czyli elektrowni jadrowej. Niespodziewanie (dla mnie) b udany – Szwedzi maja jakby dwa biegie: albo sa powazni i malomówni w pracy albo gadatliwi i rozspiewani na imprezach. Byly nawet zaaranzowane spiewy chóralne, zabawy, ciagnienie losów, dobre jedzenia, alkohol oraz tance do muzyki live, glównie hardrockowej. Na cale szczescie ominely mnie tance typu „szlagier”. A skad wiesz, ze mialam kreacje? Rzeczywiscie, zainwestowalam we francuska sukienke i austriackie buty ze strasami. Sukienke jeszcze podrasowalam – czarna, kt udrapowalam bokami na b krótko. Buty z klint-niebieskiego zamszu, ze srebrnymi noskami i obcasami. Rajtki strebrnojasne z duzmi kreskami w karo. Duza, srebrna bizuteria. W uchu aniolek firmy Pilgrim przywieziony z Kopenhagi. Ladnie? Acha, No i nieodmienny podziw budzi czarne boa noni pasowna torebka z „boa” czarnego, a paru czerwonymi piórkami. Nie zdazylam zrobic zdjec (ani poprosic o sfotografowanie) – bo nie bylo kiedy…

  3. Nie sfotografować taaakiego stroju, a przede wszystkich boskich nóg nadwiślańskich? Skąd wiedziałam; słysząc że nawet tenisówki muszą się u Waćpani wpisywać w konwencję…

    Ach te bankructwa. Jak dalej tak pójdzie, niebawem 80 % populacji światowej nie będzie miało żadnej pracy. Podobno tylko innowacje nas uratują, tylko skąd brać pieniądze na badania innowacyjne skoro kasy coraz puściejsze…
    „Ciekawie się robi”, może faktycznie wieszczony szeroko koniec świata tuż, tuż. Jeśli, może choć nasze ‚jezioro’ zostanie…

  4. moja sasiadka wieszczy koniec swiata juz 12 grudnia – wiec nie ma sie co marwtic na zapas: albo bedzie koniec i nic juz nie zdazymy zmienic, albo bedziemy swietowac brak konca swiata!

    no i dlatego nogi pokazuje – póki jeszcze mam co. kiedys byly „najlepsze na calej kolonii”. dobre, bo polskie 😉

  5. Oż ty, to: dobre, bo polskie tak mnie zaskoczyło, że mało’m się nie udławiła. Dawkuj emocje!

    Co ci ludzie się tak kaleczą gromadnie. Mam na myśli piercing, gdzie popadnie. Przecież to musi! boleć i przy zakładaniu i przy noszeniu. Może to syndrom zwany ‚za ciasne buty’ ? Bo takie buty działają… na każde zmartwienie.

  6. na piercing decyduja sie glównie ludzie b mlodzi. czesto rozmaitych miejsc delikatnych, nie do piercungu przeznaczonych. a potem, po paru latach, te gwozdzie sobie z ciala wyciagaja. moze to taki wspólczesny rytual wchodzenia w doroslosc – ze sie j w stanie wytrzymac ból?

    co do za ciasnych nutów, to ktos znajomy twierdzil, iz kupowanie takowych j wyrazem megalomanii

Dodaj odpowiedź do szwedzkiereminiscencje Anuluj pisanie odpowiedzi