szwedzkiereminiscencje

Elisabeth Costello to Coetzee czyli historia niemocy meskiej- Powolny

In Ksiazki on 21 lipca 2013 at 19:16

Latwo sie pisze o ksiazkach z salonu odrzuconych – trudno o tych, które wywarly wrazenie. Przede mna dluga lista refleksji – nota bene zainteresowaly mnie zupelnie inne aspekty niz wychwycone przez szwedzkich recenzentów (o napuszonych polskich nie wspomne – tam szesciesieciolatek nazywany jest – sic! – „starcem”!). Zobaczymy, na ile uda mi sie tego planu dotrzymac, zeby sie nie zapisac na smierc i zdazyc jeszcze dzisiaj wyjsc na plaze. W kazdym wypadku zamierzam poslugiwac sie sie tlumaczeniem tytulu „Powolny”, a nie „Powolny czlowiek”, poniewaz uwazam je za trafniejsze. Szwedzki tytul to „Den Långsamme” czyli wlasnie „powolny”, a tlumaczenie tekstu powiesci na szwedzki jest po prostu znakomite. Nie uwazam by, jesli w jezyku oryginalu wystepuja dwa slowa, tlumaczenie na polski równiez dwa slowa zawierac musialo.

coetzee

Nareszcie zrozumialam dlaczego Coetzee dostal literackiego Nobla i dwa bookery. Czytalam jego wczesniejsze ksiazki i pozostalo mi glównie wrazenie dojmujacego smutku oraz bycia kopana (przez autora). Wczesniej opisywal pasmo ponizen, jakby spowodowane masochizmem (pisarza? czytelnika?).  Moglam wspólczuc, ale wywolywaly we mnie sprzeciw. Powolny to pierwsza powiesc Coetzeego, która mnie autentycznie wciagnela i zainteresowala. Takze ze wzgledu na miejsce akcji czyli Australie, z która przezylam niegdys dluzszy flirt. Moze innosc Powolnego wynika z incytamentu, jakim byla dla przeprowadzka pisarza na nowy kontynent?

 

Ilosc stronic optymalna, a na dodatek to jakby nie jedna ksiazka, tylko co najmniej dwie tam zawarte. Bo zaczyna sie niczym literatura klasyczna – bardziej wyrafinowana proza niz u Balzaka (mój mistrz powiesci). Jak na matematyka przystalo, Coetzee posluguje sie dyscyplina oarz trafnoscia sformulowan – pisze wpspaniale. Szescdziesieciolatek na rowerze ulega wypadkowi, amputuja mu noge, skutkiem czego po powrocie do domu potrzebuje opieki. Przychodzi pielegniarka o imieniu Marjana i pacjent sie w niej zakochuje. Moglaby to byc ladna powiesc o starzeniu oraz spóznionej milosci (która zawsze przychodzi w niespodziewanej postaci i „zlym” czasie), ale to nie u przekornika Coetzee, który juz w mlodosci interesowal sie teatrem absurdu! Nie rezygnujac z pierwszej narracji autor zaczyna druga i wprowadza nagle postac niejakiej Elisabeth Costello, zapewne pisarki. I tutaj interpretacja jest mnoga – moze alter ego pisarza (szescdziesieciolatek) cierpi na zaburzenia typu DID czyli mnoga osobowosc? Moze to kobieca strona osobowosci pisarza? Albo szesciesieciolatka? W kazdym razie Coetzee wyraznie rozdziela swiat mentalny glównego bohatera, Paula, od swiata Elisabeth. Paul to chlodny rozum i to, co sto lat temu definiowano jako element meski. Elisabeth to serce, swiat uczuc i to co niegdys nazywano elementem kobiecym. Na dodatek autor ukazuje rys mizoginiczny, gdyz brutalnie pozbawia rzeczona Elisabeth atrakcyjnych elementów kobiecosci, typu zdrowia, urody czy wdzieku. Elisabeth jaka jest, kazdy widzi: stara, zapasiona, chora. A jednak to ona rzadzi – i jej obraz w oczach Paula jest jakby zemsta za kobieca przewage.

nagie-kapielisko-dla-panow

Nie mówiac juz o Marijanie, która Paula wrecz nokautuje. Niczym pierwotna Gaja, bogini plodnosci i zycia, silna i (w oczach pacjenta) prymitywna. Z tym, ze Marijana prawdziwa niespecjelnie go interesuje – zakochuje sie we wlasnej projekcji idealu kobiety: wielkiego, otwartego i przyjaznego lona. Bardziej kobieta-matka niz kobieta-kochanka. Sadzi, ze boginie przeblaga darami – caly czas przelicytowuje sam siebie, w jakims oblakanczym amoku i pogoni za króliczkiem, który de facto nie ucieka. Sam siebie nakreca, sam siebie unieszczesliwia. A Marijany nie pyta o zdanie, nie pyta o samopoczucie ani stan uczuc, nie pyta o rodzine, nie pyta o poglady na sztuke. Z jej niedoskonalego angielskiego oraz z racji zawodu podrzednej roli woli budowac zludzenie mentalnego podporzadkowania, które chetnie by i obrócil w podporzadkowanie fizyczne. I nagle doznaje szoku, gdyz bogdanka okazuje sie byc nie ta, która sobie wykreowal. A powiedzmy sobie szczerze, iz wymarzyl sobie – podobnie jak wielu innych – kobiete-zwierciadlo, w której oczach odbijac sie beda jego zaínteresowania oraz domniemana wielkosc. Kobiete, która bedzie zyla dla opatrywania jego kikuta nogi i wysluchiwania historii jego zakurzonych fotografii. Kobiety wieznia, a z drugiej strony zyciodajnego zródla zdrowia i motywacji do dzialan.

 

Tymczasem prawdziwa Marijana pracuje na dwóch etatach. Ma trójke dzieci, z których dwoje przysparza jej zmartwien. Jest chorwacka konserwatorka fresków, która chetnie by zajela sie malowaniem obrazów, jesli by jej czas tylko na to pozwolil. Ma meza, z którym jest szczesliwa. Stara sie, jak moze, odnalezc w roli prywatnej pielegniarki, kiedy Paul zaczyna ja powoli korumpowac. Kulturalny i kokietujacy nieszczesciem starszy pan zaczyna zachowywac sie niczym Golum i inicjuje skomplikowana gre w obiecanki. Pomoze w jednym, zaplaci za drugie. Nic nie szkodzi, cala przyjemnosc po jego stronie – tylko, ze gdzies za tym wszystkim nie stoi bezinteresownosc. A Marijana jakby nie wiedziala, ze nie ma darmowych obiadów – w momencie przyjecia pierwszego daru staje sie platniczka netto. Walczy ze swoim sumieniem, szczególnie, ze Paul powoli wciaga cala rodzine opiekunki. Zdaje mu sie, iz walczy o uczucie, podczas gdy walczy o wladze nad dusza Marjany, która niepostrzezenie jakby sie przemieniala w Fausta. I bardzo byc moze, ze Paul staby sie goethowskim diablem, gdyzby wlasnie nie interwencja Elisabeth Costello, która swoim kobiecym oraz literackim pierwiastkiem nie sprowadza egoisty Paula ze zlej drogi.

gunnebo-mat

Z tym, ze jak Elisabeth kobieta proponuje Paulowi wspólna przyszlosc, to ten odmawia. Chetnie bym wysluchala jakiegos uzasadnienia tej meskiej niemocy, czemu lepszy jest samotny los, polaczony z litowaniem sie nad soba niz zaakceptowanie wlasnej ulomnosci, procesu starzenia oraz towarzystwa drugiej osoby? Podobno mezczyzni znosza samotnosc gorzej – dlaczego wiec odtracac przyjazna dlon? A Paul jakby sie uparl: albo zona innego, mlodsza o przeszlo dwadzisecia lat i nim nie zainteresowana – albo zadna! Dlaczego?

 

Ciekawa jest takze opowiesc Elisabeth o Sindbadzie i starcu, który prosi o przewieznienie na drugi brzeg, zeby potem bezwzglednie wykorzystac sytuacje przewagi. Czy Coetzee ma na mysli literature? Czy ma na mysli kobiety? Ta podwójna natura Elisabeth Costello pozostaje nadal dla mnie tajemnica – co tylko poteguje zaciekawienie lektura i jej autorem.

 

Bardzo interesujace sa tez rozwazania dotyczace imigranctwa Paula oraz Marijany. Coetzee vel Paul to element obcy gdziekolwiek by sie nie znalazl. Pomieszanie nacji przed emigracja, odmiennosc srodowiska imigracyjnego, wieczne rozdarcie miedzy krajem starym a nowym, niemoznosc dokonania wyboru. I jednoczescie swiadmosc tworzenia historii – byc moze staro-nowej, wielkiej kategorii ludzi w stanie transformacji, w stanie przejscia miedzy dwoma krajami. Obserwacje dotyczace stereotypów, które nawet przy dobrej woli dowiedzenia sie czegos o nowych znajomych wylaniaja sie ze starych opracowan czy wlasnych schematów myslowych. W tym kontekscie nowe jest spojrzenie na Balkany, których mieszkancy jakby zastapili Rosjan – z jednej strony mityczni, z drugiej kryminalni, na dodatek patriarchalni (mezczyzni to domniemani parwdziwi mezczyzni, zas kobiety to domniemane prawdziwe kobiery). Po prostu inni. Dlatego pewnie Paul ulega pokusie wyobrazenia sobie Bogu ducha winnej opiekunki jako bogini zapomnianej i prymitywnej cywilizacji Morza Sródziemnego, archaicznej i budzacej tesknote za utraconym rajem matki nas wszystkich.

 

Szwedzka okladka dostaje plus za design – w odróznieniu od polskiej, która zdaje sie wyjatkowo depresyjna. Powiesc niezmiernie zajmujaca i intektualnie stymulujaca, nawet jezeli pozostawila mnie z obrazem Coetzee jako egoisty i narcyza. Na pocieszenie: wyjatkowo inteligentnego i swiadomego swoich niedoskonalosci – a to juz zawsze cos! Polecam.

gunnebo-dricka

Zdjecie tablicy informacyjnej przed nagim kapieliskiem meskim w Varberg, które funkcjonuje nieprzerwanie od przeszlo stu lat – oraz letniego posilku. Obok meskiego znajduje sie takze kapielisko damskie.

  1. Pozdrawiam niedzielnie, ciebie i pana Kitci. Asekurancko, nie rozpisuję się, wordpress znów mnie ‚zjada’. Ale wrócę…

  2. jak widac, NIE zjadlo! czekam – jak zwykle niecierpliwie

    pozdr \ m

  3. No cóż, Molik miał rację „głowę należy eliminować. Inteligencję można tam zostawić, ale jedynie jej ‘ducha’, rozumianego jako duchowość. Inteligencja jest częścią duchowości. A cała fizyczność w głowie powinna być eliminowania”.
    Nie trzeba byłoby biedzić się, przyglądać kolejnym dnom powieści… Nie wystarczyło by zostawić Elisabeth serce i świat uczuć, a rozważanie niezbyt apetycznego (!?) wyglądu spokojnie pozostawić mizoginom? Stosunek do M. też mi (oczywiście) nie pasi. Licho tam, niech się dręczą paskudy, pochłonięci kobiecością ‚inaczej’
    I lepiej nie staraj się rozumieć, SD, panów, szczególnie po sześćdziesiątce. Bo to i chciałby i boi się. I najpewniej, jeśli myśli – to głównie o sobie.
    Lepiej (sama widzisz) skupić się na rozumieniu siebie. A jest, zawsze jest nad czym pomyśleć.:).

  4. ewo! jak zwykle, madrosc sama jestes i swiatlosc. skad ty to wszystko wiesz?

    najgorsze, ze ten glówny bohater/koci-koci zdaje obie sprawe z wlasnej slabosci i jeszcze czytelnika kokietuje: no bo co ja poradze, ze taki juz jestem beznadziejny?

    przupomina mi znajomego z pracy, kt z jednej strony b dba o swoja rodzine i j szalenie uczynny, a z drugiej ma okropnie wulgarne i seksistowkie teksty. powiedzial niedawno: zona wiedziala dokladnie, co bierze. JA sie nie mam zamiaru zmieniac. czyli w kontekscie: niech sie inni dopasuja do mnie, bo ja taki juz JESTEM. co za ego! choc summa summarum lepsze to niz model koci-koci

    wiec niech ci wszyscy popaprancy siedza w domu i sie nad soba lituja – a ja za chwile jade na rowerze na plaze, poniewaz lato nam nadal laskawie dopisuje

    sciskam serdecznie, dobrego dnia zyczac! \ m

Dodaj odpowiedź do szwedzkiereminiscencje Anuluj pisanie odpowiedzi